dowcip |
Autor |
Wiadomość |
jendrek


Wiek: 44 Dołączył: 27 Sty 2004 Posty: 138 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią Lut 27, 2004 9:26 pm dowcip
|
|
|
Jakie są trzy największe kłamstwa studenta ?
- Od jutra nie piję.
- Od jutra się uczę.
- Dziękuję, nie jestem głodny. |
|
|
|
 |
jendrek


Wiek: 44 Dołączył: 27 Sty 2004 Posty: 138 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią Lut 27, 2004 9:29 pm
|
|
|
Zatrzymuje policjant studenta, legitymuje go, otwiera dowód i czyta:
- Widzę, że nie pracujemy.
- Nie pracujemy
- potwierdza student.
- Opieprzamy się...
- mówi dalej policjant.
- Ano, opieprzamy się
- potwierdza student.
- O ! Studiujemy...
- rzecze policjant.
- Niee, tylko ja studiuję.
- odpowiada student. |
|
|
|
 |
jendrek


Wiek: 44 Dołączył: 27 Sty 2004 Posty: 138 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią Lut 27, 2004 9:37 pm
|
|
|
Do hotelu w Związku Radzieckim późną porą przybył podróżny:
- Poproszę o pokój na jedną noc.
- Niestety, mamy tylko wolne jedno miejsce w pokoju pięcioosobowym.
- Może być, w końcu to tylko jedna noc - odpowiedział podróżny i pomaszerował do wskazanego pokoju.
Ułożył się wygodnie i zamierzał zasnąć, ale współtowarzysze grali w brydża, opowiadali sobie kawały i co chwila wybuchali głośnym śmiechem.
Podróżny ubrał się i zszedł do recepcji:
- Poproszę 5 herbat na górę za jakieś 10 minut.
Wrócił do pokoju i mówi:
- Panowie tak swobodnie opowiadacie sobie dowcipy, a przecież tutaj może być założony podsłuch!
- Co pan! w hotelu?
- Możemy to łatwo sprawdzić - panie kapitanie! poproszę 5 herbat pod 14-stkę.
Rzeczywiście, w tym momencie przynoszą herbatę. Współtowarzysze z lekką obawą kładą się spać. Rano podróżny wstaje i widzi że prócz niego w pokoju nie ma nikogo. Schodzi do recepcji:
- Co się stało z moimi współlokatorami?
- Rano zabrała ich milicja.
- A mnie dlaczego nie zabrali?
- Bo kapitanowi spodobał się ten dowcip z herbatą. |
|
|
|
 |
jendrek


Wiek: 44 Dołączył: 27 Sty 2004 Posty: 138 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią Lut 27, 2004 9:49 pm
|
|
|
Baca wlecze do lasu ścierwo psa. Sąsiad zagaduje:
- A co to się stało, kumie?
- Aaaa... musiołek go zastrzelić!
- To pewnie był wściekły, co???
- No, zachwycony to nie był!!! |
|
|
|
 |
jendrek


Wiek: 44 Dołączył: 27 Sty 2004 Posty: 138 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią Lut 27, 2004 10:00 pm
|
|
|
Na miasto napadł smok. Palił domy, pożerał dziewice i robił dużo innych okropnych rzeczy. W mieście mieszkało trzech rycerzy: Duży, Średni i Mały. Tak więc mieszkańcy, gdy tylko uświadomili sobie co się dzieje, co sił w nogach pobiegli do Dużego Rycerza po pomoc:
- Duży Rycerzu, Duży Rycerzu!
- Ratuj nasz gród przed strasznym smokiem!
- W tobie nasza nadzieja!
Duży Rycerz zmarszczył czoło i rzekł:
- Hmmm...
- Wyprawa na smoka to poważna sprawa!
- Nie mogę zdecydować się tak od razu.
- Dajcie mi czas do namysłu.
- Przyjdzie po odpowiedz za... no, za tydzień.
Smok, jak się zdaje, nie miał zamiaru czekać ani godziny.
Cóż było robić?
Mieszkańcy popędzili co sił w nogach do Średniego Rycerza.
- Średni Rycerzu!
- Ratuj nas przed okrutnym smokiem!
Średni Rycerz na to:
- No, no...
- Walka ze smokiem to nie byle co!
- Muszę się wcześniej dobrze zastanowić
- Sami rozumiecie.
- Odpowiem wam za... za... może za dwa tygodnie?
Rozgoryczeni, bez większych oczekiwań, poszli mieszkańcy do Małego Rycerza.
- Mały Rycerzu!
- Na nasze miasto napadł smok!
- Ratuj nas!
Mały Rycerz nic nie odpowiedział, tylko osiodłał konia, włożył zbroję, wsiadł na konia, dobył miecza i tarczy i ... już, już chciał odjeżdżać, gdy któryś z oniemiałych ze zdziwienia mieszkańców wykrztusił z siebie:
- Mały Rycerzu!
- Ty... ty nie potrzebujesz ani chwili, żeby się zastanowić?
A Mały Rycerz na to:
- Tu się nie ma co zastanawiać, tu trzeba spierdalać ! |
|
|
|
 |
jendrek


Wiek: 44 Dołączył: 27 Sty 2004 Posty: 138 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią Lut 27, 2004 10:51 pm
|
|
|
Przychodzi blondynka do lekarza:
- Doktorze, wszystko mnie boli, dotykam palcem nosa - boli, dotykam kolana - boli, dotykam brzucha - boli.
- Ma pani złamany palec. |
|
|
|
 |
Banan
dziedzicPruski


Drużyna: Matka siedzi z tyłu!
Pomógł: 2 razy Wiek: 43 Dołączył: 02 Cze 2003 Posty: 1347 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią Lut 27, 2004 11:17 pm
|
|
|
Fajne dowcipy. Ale od tego jest Hyde Park. To, że jesteś z Krakowa nie znaczy, że masz zabronione wpisywać sie poza forum KLD. |
|
|
|
 |
Dartles
Leszek Puchowski


Tarcza: Winmau Blade 4
Lotki: High Performance 25g
Pomógł: 8 razy Wiek: 40 Dołączył: 04 Gru 2002 Posty: 5362 Skąd: Poole, UK / Łódź
|
Wysłany: Sob Lut 28, 2004 1:39 am
|
|
|
No i koniec, ni ma więcej dowciapów... ale fakt Jędruś, leć z tym do HP, przynajmniej poczytają sobie wszyscy (nawet Ci, którzy na Cracov nie wchodzą...) |
|
|
|
 |
jendrek


Wiek: 44 Dołączył: 27 Sty 2004 Posty: 138 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Sob Lut 28, 2004 5:33 am
|
|
|
wiem, wiem
blondyn po prostu jestem |
|
|
|
 |
Pietja


Drużyna: Lwy Darta
Tarcza: Lowen S.P.O.R.T. Turnier Dart
Lotki: Karella 16 g (barele)
Wiek: 40 Dołączył: 04 Lis 2003 Posty: 1150 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie Lut 29, 2004 9:29 am
|
|
|
Przychodzi koleś do sklepu z zabawkami i mówi do sprzedawczyni:
* Dzień. Dobry, chciałbym żeby Pani poleciła mi jakieś wypasione
puzzle, ale żeby było trudne, bo strasznie dobry jestem w te klocki.
Sprzedawczyni przyniosła mu 1000 elementów - obraz
przedstawia dupę zebry- same czarne i białe elementy.
Koleś na to patrzy i mówi:
A czy można cos trudniejszego, bo nie chwaląc się takie
klocki to układam jak się spieszę na tramwaj. Klientka popatrzyła na niego
i
przyniosła mu zestaw wymiatacza puzzli: 10000 elementów, obraz przedstawia
zamglona drogę podczas snieżycy -wszystkie szare. Koleś patrzy i mówi:-
Chyba se Pani jaja robi ze mnie Takie klocuszki to moje dzieci pykają na
sniadanie.
Babka już złapała ciśnienie i poszła na zaplecze
szukać czegoo trudniejszego. Nie ma jej, nie ma w końcu przychodzi i dzwiga
jakies
ogromne pudlo. Zawartooć: 50 000 puzzli, 25 m2, obraz przedstawia
zaćmienie słońca w jaskini - hardcore dla zwykłego wymiatacza puzzli.
Ale koleś na to patrzy i mówi: - No nie Serio Pani myśli, ze taki słaby
jestem?!
Ona wpadła w szał? i krzyczy do kolesia: -
PANIE
WYPIERDALAJ PAN ZE SKLEPU, PRZEJDŹ PAN PRZEZ
JEZDNIE, WEJDŹ PAN DO SKLEPU NA PRZECIWKO, TAM POPROŚ PAN KILOGRAM BUŁKI
TARTEJ I
SE PAN KURRRRWA ROGALA UŁÓŻ!
|
|
|
|
 |
jendrek


Wiek: 44 Dołączył: 27 Sty 2004 Posty: 138 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto Mar 02, 2004 6:06 am
|
|
|
- Jaka jest różnica między automatem telefonicznym a wyborami?
- W automacie najpierw płacisz, a potem wybierasz, a przy wyborach najpierw wybierasz, a płacisz później! |
|
|
|
 |
jendrek


Wiek: 44 Dołączył: 27 Sty 2004 Posty: 138 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto Mar 02, 2004 6:08 am
|
|
|
Do pracy przy hodowli zwierząt zgłasza się pewien facet. Dyrektor hodowli pyta go co potrafi.
- Może zainteresuje pana fakt - odpowiada interesant - że rozumiem mowę zwierząt.
- Taa? - pyta zdziwiony dyrektor - to chodzmy do krowek, zobaczymy co pan potrafi.
Wchodza do krowek a tu krasula "Muuuu!"
- Co ona powiedziała?
- Że daje 10 litrów mleka a wy wpisujecie tylko 4.
- O kurde! Ale chodźmy do świnek.
Wchodzą do świnek a tu "Chron, chron!"
- A ta co powiedziała?
- Ze daje 5 prosiąt a wy wpisujecie 3.
- O ja pier... Chodźmy jeszcze do baranów.
W drodze przez podwórko mijają kozę a ta "Meeeee!"
- Pan jej nie słucha - szybko mówi dyrektor - to było dawno i byłem wtedy pijany... |
|
|
|
 |
jendrek


Wiek: 44 Dołączył: 27 Sty 2004 Posty: 138 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Sob Mar 06, 2004 7:18 pm
|
|
|
Pani pyta dzieci w szkole co robią ich ojcowie.Krzysio
-mój tata jest górnikiem odp.pierwsze.NO ładnie dziecko to taki trudny zawód. Jurek
-mój tata jest hutnikiem .No ładnie dziecko to tak cięzki zawód mówi Pani.A Jasiu co robi twój tata?Jasiu wstaje i mówi;Moj tata tańczy na rurce w klubie dla gejów.Oj Jasiu tobie już dziękujemy i dziękujemy za odwagę.Jasiu siada a kolega mówi do niego;Czemu tak powiedziałe przecież to nie prawda.A Jasiu na to :a co miałem powiedzieć że jest posłem Samoobrony?!!! |
|
|
|
 |
Banan
dziedzicPruski


Drużyna: Matka siedzi z tyłu!
Pomógł: 2 razy Wiek: 43 Dołączył: 02 Cze 2003 Posty: 1347 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Mar 08, 2004 12:56 am
|
|
|
Jedzie chłop wozem. Zatrzymuje go Policjant i mówi:
- Co tam wieziecie na wozie? (a na wozie dwie beczki)
- Sok z banana, panie władzo - odpowiada pokornie chłop.
- Jak to sok z banana?
- No tak z banana.
- A dobry on?
- Nie wiem nie piłem - mowi chłop
- Eee cos kręcisz! Dawaj kubek muszę go spróbować.
Chłop podał mu kubek soku, glina wypił zaczął się krzywić zrobił się czerwony na gębie, ale jakby nigdy nic wykrztusił.
- No dobra już jedź.
A chłop:
- Dziękuję panie władzo, wio Banan.
|
|
|
|
 |
Wielebniak
Łyżwiarz :)


Drużyna: Matka Siedzi Z Tyłu
Pomógł: 2 razy Wiek: 41 Dołączył: 29 Wrz 2003 Posty: 1179 Skąd: Dunboyne
|
Wysłany: Pon Mar 08, 2004 12:52 pm
|
|
|
Koleś przychodzi (ujarany) do panny.
Wchodzi calusy ble ble ....
Ona mu mówi że musi się wykąpać
i mówi żeby usiadł na kanapie i poczekal na nią ...
NO wiec tak sie stalo, po 10 min zachciało mu się kupy tak ze nie mógł wytrzymać
Zobaczył psa siedzącego ... dlugo nie myślącnarobił obok psa i pomyślał że zwali na psa
Panna wychodzi z kapieli, patrzy sie... SZOK !
Panna:
-Co to jest ?!
Koleś:
- Pies się zesrał....
Panna:
- ku[...]!!! Pluszowy !??? |
|
|
|
 |
|