DART - zdjęcia Strona Główna DART - zdjęcia
Witamy na forum dyskusyjnym wszystkich miłośników darta niezależnie od miejsca zamieszkania, przynależności klubowej, organizacyjnej, itp.
Zarejestruj się i dyskutuj z nami.


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat

Poprzedni temat «» Następny temat
Niepowodzenia w zmaganiach z tarczą
Autor Wiadomość
RavenECW 


Wiek: 28
Dołączył: 02 Gru 2014
Posty: 101
Skąd: opolskie
Wysłany: Wto Gru 02, 2014 8:56 pm   Niepowodzenia w zmaganiach z tarczą

Na początku dodam, iż przypadki podobne mojemu prawdopodobnie zostały na forum opisane już niejednokrotnie. Tkwię jednak w przekonaniu, że każdy jest indywidualny, dlatego zakładam osobny temat.

W steeldarta gram od roku. Niby krótko, zdaję sobie sprawę, że niektórzy trenują latami, ale jednak jest to pewien okres czasu poświęcony grze. Głównym problemem jest to, że nie widzę w swojej grze postępu od okresu około 10 miesięcy, co niestety kłóci się z moimi ambicjami, które z dnia na dzień słabną (mam nadzieję że nie weryfikują :-x )

Jak chyba każdy uprawiający ten piękny sport - jestem samoukiem. I chyba największy problem w tym, że nie wiem co robię dobrze, a co źle. Dużo naczytałem się o tym, że trzeba po prostu rzucać i rzucać i rzucać, aż zacznie wpadać, ale z drugiej strony może się okazać, że tylko szlifuję złą, nie mającą przyszłości technikę, a nie darowałbym sobie tego, gdyby za 10 lat okazało się, że nic z tym nie zrobiłem

Lotkę trzymam tak, jak dobrze mi się ją za pierwszym razem chwyciło - tutaj pierwszy problem. Raz wyczytałem, że to indywidualna sprawa każdego zawodnika - nie ma dobrego sposobu. Pytanie, czy jest zły. Gdzieś wyczytałem, że powinno się trzymać w środku ciężkości lotki, ale ta teoria koliduje z powyższą i mam mętlik w głowie.

Ruch ręką robię chyba dobry. Nie ruszam też przy tym ciałem. Ustawiam rękę chyba prosto, odchylam ją pod bark i rzucam, na końcu unosząc łokieć. Rzut nie odbywa się jak w przypadku np. Phila Taylora z twarzy, a z jej boku. Poza obrębem wzroku - po odchyleniu i wzięciu zamachu, widzę rękę dopiero w momencie wypuszczania lotki.

Czytałem też, że lotki nie wolno trzymać grotem do dołu pod żadnym pozorem, bo to zawsze błąd. I nie wiem, czy to wina poradnika, czy czego, ale jak to się ma do np. Buntinga, czy nawet mojego ulubionego Garego? :?

I na końcu - celowanie. Patrząc na Phila - ma się wrażenie, że patrzy on na lotkę, ustawia w odpowiednim miejscu i wtedy rzuca. Rzuty MvG, czy Lewisa wyglądają natomiast tak, jakby oni w ogóle na tę lotkę nie patrzyli. Zamach-rzut-60. Odnoszę wrażenie że właśnie z tym mam ogromny problem. Celuję praktycznie nie patrząc na lotkę - koncentruję się na miejscu w które celuję i tylko na nim.

Na koniec należy się wam wiedza, co skłoniło mnie do napisania tego tutaj. Na pewno nie była to chęć zabrania co niektórym cennego czasu na czytanie moich wypocin :-) Od roku kończę średnio lega między 45, a 65 lotką. Bardzo często, celując w triple 20, w samo single 20 wpada mi jedna lotka na 5-6. Jak już napisałem - zmagam się z tym od 10 miesięcy bez najmniejszego progresu, na czym cierpi moja motywacja. Dlatego chciałbym was prosić (jeśli ktoś miał kiedyś podobny do mojego problem, a teraz wymiata to w szczególności :-D ) o chwilę waszego czasu i próbę naprowadzenia mnie na dobrą drogę. Chętnie przetestuję każdą metodę.
 
 
Lestat 
Piotr Puchowski



Drużyna: Rokita
Tarcza: Blade IV
Lotki: Target Endeavour
Pomógł: 42 razy
Wiek: 56
Dołączył: 30 Wrz 2003
Posty: 5329
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Gru 02, 2014 9:42 pm   Re: Niepowodzenia w zmaganiach z tarczą

RavenECW napisał/a:
Jak już napisałem - zmagam się z tym od 10 miesięcy


A ja od 15 lat, kupić Ci browara na pociechę? ;)
 
 
 
bongoking 



Tarcza: Bull's Shark Pro
Lotki: McCoy Thrust 27g
Pomógł: 2 razy
Wiek: 37
Dołączył: 28 Gru 2011
Posty: 104
Skąd: Elbląg
Wysłany: Wto Gru 02, 2014 10:29 pm   

Paul Lim's ABC

Zacznij jeszcze raz od podstaw, nie napisałeś nic o lotkach jakich używasz.
 
 
RavenECW 


Wiek: 28
Dołączył: 02 Gru 2014
Posty: 101
Skąd: opolskie
Wysłany: Wto Gru 02, 2014 10:43 pm   

bongoking, Wygrałem je w konkursie, ale najprawdopodobniej to te: http://www.reddragondarts...630&id=dragonpl
 
 
bongoking 



Tarcza: Bull's Shark Pro
Lotki: McCoy Thrust 27g
Pomógł: 2 razy
Wiek: 37
Dołączył: 28 Gru 2011
Posty: 104
Skąd: Elbląg
Wysłany: Wto Gru 02, 2014 10:56 pm   

Hehe mam takie na sprzedaż, jaka waga? ;) To dość specyficzne barelle, chociaż też nimi grałem i nie było źle. Na początek brałbym coś prostego albo typu torpedo, często za 40 zł coś fajnego można kupić na forum. Ale pierwsze co to popatrz jak lotka leci, czy nie "buja dupą" czy wszystkie trzy wbijają się pod tym samym kątem itp. Jeśli jest ok to coś z postawą albo prowadzeniem ręki.
 
 
RavenECW 


Wiek: 28
Dołączył: 02 Gru 2014
Posty: 101
Skąd: opolskie
Wysłany: Wto Gru 02, 2014 11:16 pm   

bongoking, Prawdę mówiąc - nie wiem. Wygrałem w konkursie, nie posiadam żadnych danych na ich temat :) Wbija się (mam wrażenie) w porządku. Wydaje mi się, że tak też leci. Zastanawiałem się szczerze mówiąc, czy nie ma problemu z celowaniem. Wystarczy patrzeć w punkt, w który chce się trafić, czy trzeba jakoś namierzyć lotką?
Podrzucisz mi kilka rad odnośnie tych lotek? Na pewno się przydadzą :-)
 
 
dugi12 


Dołączył: 19 Gru 2011
Posty: 337
Skąd: polska
Wysłany: Śro Gru 03, 2014 12:25 am   

Ciekawy temat i przyznam że sam od dłuzszego czasu myslałem o założeniu podobnego

Mam troche dluższy staż od założyciela wątku, w zależności od wolnego czasu staram sie trenować regularnie i moje wnioski są takie, że jak po roku dwóch regularnego treningu nie zrobisz postępu ...to już go nie zrobisz

Oczywiście, zapewne będą wyjątki ale zdecydowana większość z nas to myślę że to potwierdzi. Pewnie ze mozna podciągnąć średnią o kilka oczek na lotkę ale raczej nie wiecej i nie ma co się łudzić że trenując więcej i dłużej nagle zaczniemy rzucać nie wiadomo jak dobrze.
Tak jak nie każdy będzie grał jak Ronaldo tak i nie każdy może byc Taylorem, choćby sie nie wiem jak starał. Psychika, układ nerwowy, odporność na stres - z tym się rodzimy i nie da się tego wymienić
Łudziłbym się jeszcze ze brak predyspozycji mozna nadrobić wytrwałością i po ilus tam latach wyrzeczeń i sumiennych treningów zaczniemy grac tak jak oczekujemy...

Ale to tez chyba nie w tym sporcie, bo gdyby tak było to rządziliby tylko 60cio latkowie z kilkudziesięcioletnim stażem a przeciez doskonale wiemy że tak nie jest

Ostatnio oglądałem sobie final Czech Open 2008
(http://www.ceskatelevize.cz/ivysilani/10166710693-sipky/20847129734-czech-open-2008-v-sipkach-praha)

Z 18 -to letnim Gino Vosem...Przegrał wprawdzie, ale byłem pod wrażeniem spokoju i modelowej techniki młodego...wg wikipedii gra od 2004 a wiec wtedy od 4 lat...talent, nic więcej. Mnie przy podobnym juz niemal stażu przy rzucaniu dabla zdarza sie nie trafic w taczę:)

Poczytałem sobie o nim więcej i byłem zaskoczony że nie zrobił większej kariery, no ale nie wiadomo jakie ma teraz w życiu priorytety. Inna sprawa że przez te kilka lat niesamowicie sie zmienił a przede wszystkim schudł

No ale juz za bardo odbiegłem od watku...

Jesli chodzi o moje "osiągnięcia" to na dystansie 5 legów moge zrobić średnią 75 ale tez i ...50:) I za cholerę nie widzę reguły jakoby wieksza ilość treningu miała na to jakis wpływ. Po prostu tak juz mam i juz sie z tym pogodzilem

A co do sprzętu...Po wielu eksperymentach uważam że po tym roku dwóch technike ma się już na tyle opanowaną że można rzucać wszystkim...nie ma to już większego znaczenia, kwestia jedynie "dostrojenia" reki. To moje prywatne zdanie , choc pewnie znajdzie sie wielu oponentów
 
 
robin zwrocka 



Tarcza: WINMAU
Lotki: TARGET 19
Pomógł: 8 razy
Wiek: 55
Dołączył: 10 Wrz 2007
Posty: 2065
Skąd: WROCŁAW
Wysłany: Śro Gru 03, 2014 1:58 am   

Spać nie mogę, to sobie popiszę. :D
Perfekcyjny rzut lotką jest wydawałoby się sprawa bardzo prostą. Stajemy w pozycji stabilnej, blokujemy wszystkie częsci ciała oprócz przedramienia, cofamy przedramię i sru do przodu. Niestety lotka nie doleci do tarczy. Ponieważ nie ma na świecie zawodnika, który umiałby, nie ruszając niczym innym, nadać przedramieniu takiej prędkości, która starczyłaby na dolot lotki do tarczy uznaję to za fakt pod tytułem "niemożliwe do wykonania".
Jak zawodnicy dodają sobie prędkości za pomocą innych niż przedramię części ciała?
Amatorzy rzucają palcami+nadgarstkiem+ramieniem+kicnięciem na nogach+podskokiem+przechyłem na jedną nogę... Itd... Itp...
Zawodowcy wybierają jedną formę dodania prędkości z prostego względu. Im mniej różnych ruchów wchodzi w rzut tym łatwiej nad tym zapanować. Jeśli amator pracuje, nogami, ręką, palcami, nadgarstkiem, podskokiem, przechyłem itd to szansa że te wszystkie składnie idealnie zagrają ze sobą i wyjdzie dobry rzut jest bardzo mała. Zawodowiec robi to najczęściej za pomocą jednej składni dodanej oczywiście do podstawowego ruchu przedramienia.
Najpopularniejszym dodatkiem jest nadgarstek czyli przed wypuszczaniem lotki nadgarstek "idzie" do przodu.
U góry jest link do filmu Lima który jest ewidentnie „dopychaczem nadgarstowym”, ich jest najwięcej. Pisząc o pracy nadgarstka nie mam na myśli takiego specyficznego ruchu jak w koszykówce tylko moment wyjścia lotki z ręki. Im wcześnie tym mniej nadgarstka.

Wielu zawodników z topu preferuje „dojazdy”. Dojazd to jest celowanie lotką kilkanaście a u niektórych może i więcej centymetrów w bok od celu i podczas kiedy przedramię jest już wycofane do momentu rzutowego ramię dojeżdża do celu i następuje wyrzut. To skutki prostej fizyki o nabywaniu prędkości przez ciało. Łatwo to zrozumieć stojąc na przejściu, na czerwonym. Stoimy nieruchomo i startujemy vs bujamy się , machamy rękoma czy kręcimy dupą i startujemy. W tej drugiej „pozycji” start będzie o niebo szybszy. Jeśli nie kumacie to proponuję się uważnie przyjrzeć takim zawodnikom jak Barney, Fitton, Painter. Kiedyś Klaasen miał wycurwisty dojazd ale zmienił technikę. Wymieniłem takich u których jest to najbardziej widoczne. Van Gerwen robi to bardzo subtelnie a jeszcze subtelniej Taylor i to wyjatkowo od drugiej strony. U Taylora zresztą nie jest to chyba składnia dojazdu tylko nawyk bo Taylor jako jedyny chyba umie pracować ramieniem/barkiem.

Sa oczywiście inne składnie, Part na ten przyklad rozhuśtuje łapę a Lewis po przyruchu pomaga nadać prędkości palcami. Na początku „drogi zawodnika” te wszystkie dodatkowe składnie są bardziej widoczne, potem zawodnik nabywa nad tym takiej kontroli że wszystko to dzieje prawie niewidocznie. Lewis kiedyś się bujał do przodu, teraz tego nie robi. Anderson robił przyruchy, teraz robi to tylko przy pierwszym rzucie itd. itp.
Warto oglądać obserwować te detale, nagrywać siebie, porównywać
Jestem zdania że lepiej trenować o wiele mniej ale mądrze... Jest tyle materiałów na YT ze każdy może znaleźć coś dla siebie
A... I jeszcze jedno. Ręka dartera to musi był łapa dartera. Z chwiejną rączką to można... No właśnie nic nie można...
Zapomniałem o uchwycie. Na pozór trzech najlepszych na świecie trzyma lotkę zupełnie inaczej. Na pozór bo jak się przyjrzeć w slou to Lewis MvG i Taylor mają ją między kciukiem a wskazującym po bokach podpierając środkowym. Moment wyjścia prawie taki sam...
 
 
mr_woo 



Pomógł: 4 razy
Wiek: 43
Dołączył: 03 Sie 2007
Posty: 366
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Gru 03, 2014 8:32 pm   Re: Niepowodzenia w zmaganiach z tarczą

RavenECW napisał/a:
Dlatego chciałbym was prosić (jeśli ktoś miał kiedyś podobny do mojego problem, a teraz wymiata to w szczególności :-D ) o chwilę waszego czasu i próbę naprowadzenia mnie na dobrą drogę. Chętnie przetestuję każdą metodę.


Przez wrodzoną fałszywą skromność nie zaliczę się do tych co wymiatają, ale powiem tu coś od siebie: przestań rozkminiać, teoretyzować, zmieniać. Lotki w garść, stajesz na linii i rzucasz - o ile nie robisz poważnych błędów technicznych, to reszta rozmyślań typu gdzie złapać lotkę, jak złapać, dwoma trzema czy czterema, czy ruch do tyłu głęboki czy płytki, czy patrzeć na cel czy na lotkę, czy rzucać na wdechu czy wydechu, czy nogę ustawić tak czy siak... TO WSZYSTKO TO SĄ ROZPROSZENIA - zupełnie zbędne pierdoły. Lata całe grałem zmieniając lotki po każdym nieudanym turnieju (czyli po każdym turnieju) i przetrenowałem każde z możliwych ustawień, a dopiero w momencie, jak uświadomiłem sobie powyższe zacząłem grać jak człowiek. Teraz idzie mi słabiej bo rozproszeniem jest robota i ogólne zmęczenie...ale wolę już takie rozproszenie, które za chwilę minie, niż zastanawianie się nad tym czy mały palec ma odstawać czy przylegać. I nie graj dłuższych sesji niż 45-60 minut.
 
 
Hiro 


Tarcza: Winmau Blade 5
Lotki: Unicorn Mark McGeeney 22g
Pomógł: 11 razy
Wiek: 30
Dołączył: 19 Sty 2013
Posty: 574
Skąd: Polska
Wysłany: Śro Gru 03, 2014 9:12 pm   Re: Niepowodzenia w zmaganiach z tarczą

mr_woo napisał/a:
I nie graj dłuższych sesji niż 45-60 minut.


To ostatnie zdanie mnie zainteresowało. Ja co prawda jestem początkujący, bo rzucam ogólnie niespełna 2 lata, a regularnie od 7 miesięcy, ale właśnie akurat dla mnie najlepsze są sesje 90-120 minut. To po nich mam najlepsze efekty, a przynajmniej tak mi się wydaje. No i też jak gram powiedzmy 2-3 mecze z rzędu na turnieju (na lewej stronie :p) to też mam siłę, żeby grać na równym poziomie. Dlatego mnie ciekawi, dlaczego takie sesje proponujesz :)
 
 
mr_woo 



Pomógł: 4 razy
Wiek: 43
Dołączył: 03 Sie 2007
Posty: 366
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Gru 03, 2014 9:34 pm   Re: Niepowodzenia w zmaganiach z tarczą

Hiro napisał/a:
mr_woo napisał/a:
I nie graj dłuższych sesji niż 45-60 minut.


To ostatnie zdanie mnie zainteresowało. Ja co prawda jestem początkujący, bo rzucam ogólnie niespełna 2 lata, a regularnie od 7 miesięcy, ale właśnie akurat dla mnie najlepsze są sesje 90-120 minut. To po nich mam najlepsze efekty, a przynajmniej tak mi się wydaje. No i też jak gram powiedzmy 2-3 mecze z rzędu na turnieju (na lewej stronie :p) to też mam siłę, żeby grać na równym poziomie. Dlatego mnie ciekawi, dlaczego takie sesje proponujesz :)


1. Po 45-60 minutach ciągłej gry spada koncentracja i z reguły od tej pory trenujesz bezsensowne machanie łapą
2. Krótsze sesje wymagają koncentracji od samego początku, a nie że "porzucam 20 minut tak se i się rozgrzeję, a potem zaczynam właściwy trening". Grając krócej, od początku do końca zmuszasz się do gry skoncentrowanej, bo nie chcesz tracić czasu na złe rzuty i obijanie się.
3. Jak grać dłużej bo czas i ochota to lepiej podzielić to na sesje z przerwą 15' niż tłuc bez opamiętania przez ileś godzin.
EDIT:
4. Im dłuższa sesja tym więcej czasu na zastanawianie się nad pierdołami i rozproszeniami...a tak wiesz, że jak się zaczniesz zastanawiać to stracisz czas.
EDIT2:
5. Przyzwyczajasz się, że trening powinien trwać jak najdłużej..najlepiej 4-5h...potem przychodzi czas kiedy nie możesz z jakichś względów tyle grać i pojawia się mechanizm: "kiedyś miałem czas to grałem zajebiście, a teraz mam tylko 45 minut dziennie i to za mało żeby coś zrobić" - a jak od początku nauczysz się solidnej gry na koncentracji przez 45' i tak grasz na co dzień to nie masz stresu, że jest mało czasu.
Ostatnio zmieniony przez mr_woo Śro Gru 03, 2014 10:23 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
kowal 



Drużyna: ATMOteam
Tarcza: Blady4
Lotki: Gripper2 20g/Goldeneye 21g
Pomógł: 17 razy
Wiek: 43
Dołączył: 21 Paź 2009
Posty: 328
Skąd: Wolbrom
Wysłany: Śro Gru 03, 2014 10:14 pm   

kiedyś czytałem ostrą dyskusje
zaczęło się bodajże od 9 lotki Bristowa który ponoć w wywiedzie stwierdził ze takowa miał. Kto śledzi temat wie że nie miał "kameralnej" a obecnie tylko takie się "liczą".
no i poszło w temacie kolesiom... co sie liczy i gdzie i że Bristow najwyraziściej już sam nie wie co mówi.
w każdym razie była tam stwierdzona ciekawa rzecz ze średnio to min 2h przed wyjściem na seta rzucają aby być pełni rozgrzanym i gdyby wejść tam z kamera to nakręciłby więcej 9 lotek niż w całym BDO padło oficjalnie i że to się zdarza regularnie i cały sek aby zrobić to w realnym legu i pod kamerą a nie w szatni od picu.
w każdym razie jeśli rozgrzewka trwa 2h to coś w tym jest pomijając że czołówka rezygnuje z pracy aby grac po kilkanaście h dziennie.

natomiast zgodzę się ze lepsze 30min dziennie niż 6h w piątek po pijaku.
 
 
Hiro 


Tarcza: Winmau Blade 5
Lotki: Unicorn Mark McGeeney 22g
Pomógł: 11 razy
Wiek: 30
Dołączył: 19 Sty 2013
Posty: 574
Skąd: Polska
Wysłany: Śro Gru 03, 2014 11:04 pm   Re: Niepowodzenia w zmaganiach z tarczą

mr_woo napisał/a:
1. Po 45-60 minutach ciągłej gry spada koncentracja i z reguły od tej pory trenujesz bezsensowne machanie łapą
2. Krótsze sesje wymagają koncentracji od samego początku, a nie że "porzucam 20 minut tak se i się rozgrzeję, a potem zaczynam właściwy trening". Grając krócej, od początku do końca zmuszasz się do gry skoncentrowanej, bo nie chcesz tracić czasu na złe rzuty i obijanie się.
3. Jak grać dłużej bo czas i ochota to lepiej podzielić to na sesje z przerwą 15' niż tłuc bez opamiętania przez ileś godzin.
EDIT:
4. Im dłuższa sesja tym więcej czasu na zastanawianie się nad pierdołami i rozproszeniami...a tak wiesz, że jak się zaczniesz zastanawiać to stracisz czas.
EDIT2:
5. Przyzwyczajasz się, że trening powinien trwać jak najdłużej..najlepiej 4-5h...potem przychodzi czas kiedy nie możesz z jakichś względów tyle grać i pojawia się mechanizm: "kiedyś miałem czas to grałem zajebiście, a teraz mam tylko 45 minut dziennie i to za mało żeby coś zrobić" - a jak od początku nauczysz się solidnej gry na koncentracji przez 45' i tak grasz na co dzień to nie masz stresu, że jest mało czasu.


Powiedzmy jeszcze co dla kogo znaczy trening :) Bo można trenować samemu (i wtedy zazwyczaj u mnie idą zegary + ulubione dable + gra z komputerem 501) i można trenować z kolegą. Akurat w poprzednim poście miałem na myśli grę z kolegą. Jak się spotykamy to zazwyczaj gramy 25 legów i schodzi te 2 godziny. A tak ogólnie jak sam trenuje to faktycznie po godzinie :)

A z tym punktem 5. to święta racja. Już teraz to zauważam, że czasem nie chce mi się wyjść porzucać, bo to 2 godziny trzeba poświęcić. Tylko, że to jest tylko wtedy jak jestem w akademiku (bo w pokoju nie mam warunków do rzucania, ale mam miejsce na siłowni w innym budynku, do przejścia raptem 400 metrów).

kowal napisał/a:
natomiast zgodzę się ze lepsze 30min dziennie niż 6h w piątek po pijaku.


Ano, tego nie kwestionuje.
 
 
RavenECW 


Wiek: 28
Dołączył: 02 Gru 2014
Posty: 101
Skąd: opolskie
Wysłany: Śro Gru 03, 2014 11:08 pm   

robin zwrocka, Bardzo ciekawy komentarz, ale o tych "dojazdach", prawdę mówiąc, niewiele zrozumiałem. Może dlatego, że zawsze byłem kiepski z fizyki :lol:
Ja właśnie prawdopodobnie palcami nadaję prędkości, a próbowałem rzucać ciągnąc. Chyba tu był problem - bo jak rzucić lotką na wprost, trzymając ją czterema palcami z koniec barrela i próbować ciągnąć zamiast popchać? Ponadto rzucałem z boku głowy, w momencie odchylenia lotka wręcz za głową. To chyba błąd? Z tego co widzę - rzut "spod brody", zostawia znacznie mniejszy margines błędu w kwestii prostego ruchu ręką. Jeśli się mylę - proszę o poprawienie :) PS. Tak jak trzyma np. Taylor, to mi zbytnio nie idzie. On palec wskazujący ma położony na lotce w okolicy zgięcia. Jak tak próbowałem, to wyginało się w przód-w tył-na boki w trakcie lotu, wbijało się jak jemu, ale zdecydowanie zbyt lekko. Może to przez jego słynną pracę barkiem, której nie ogarniam :)
mr_woo, Właśnie 'rażące błędy techniczne', skłoniły mnie do napisania tego posta. Bardzo możliwe że właśnie je popełniam, a utrwalanie tego byłoby największą głupotą. Natomiast jeśli chodzi o sesje, to to bardzo indywidualna sprawa. Zgoda - bez sensu jest 'rzucanie dla rzucania', ale jeśli ktoś ma motywację, czy koncentrację na lotkach przez nawet i 5 godzin, to niech rzuca :-D Chyba że tu wchodzą do akcji jakieś czynniki dla zaawansowanych, o których nie mam pojęcia

Póki co używam lotek: http://www.reddragondarts...630&id=dragonpl do spółki ze shaftami nylonowymi o długości ok. 35mm oraz standardowymi piórkami. To dobry komplet, czy lepsza byłaby np. zmiana piórek/shaftów. Jestem strasznym laikiem jeśli chodzi o dobór sprzętu. Tzn. wiem, że długość shaftów to raczej sprawa indywidualna i odnosi się poniekąd do długości samego barrela, ale może to pytanie nabierze sensu po kolejnych zdaniach.
Podsumowując - zmieniłem trochę technikę rzutu. Dociągam do brody, nie za głowę i rzucam bardziej wypychając lotki. Z tego co wiem, to niektórzy twierdzą, że w przypadku rzutu pchanego powinno się trzymać wręcz za shaft pod piórkiem, jednak ja trzymam za koniec barrela (w ten sposób jestem w stanie nadać lotce prędkość palcami).
Jeśli coś pomyliłem lub ktoś ma dla mnie jakieś rady, to tradycyjnie proszę o chwilę wyjaśnienia.
Jesteście też w stanie polecić jakiś sprzęt pod technikę rzutu opisaną powyżej?
Pozdrawiam i naprawdę dzięki za wszystkie odpowiedzi i udzielaną pomoc!
 
 
RavenECW 


Wiek: 28
Dołączył: 02 Gru 2014
Posty: 101
Skąd: opolskie
Wysłany: Śro Gru 03, 2014 11:13 pm   Re: Niepowodzenia w zmaganiach z tarczą

mr_woo napisał/a:
Akurat w poprzednim poście miałem na myśli grę z kolegą. Jak się spotykamy to zazwyczaj gramy 25 legów i schodzi te 2 godziny.



Haha, gdybym chciał rozegrać z kolegą 25 legów, to pewnie zeszłoby nam ze 6-7 godzin :mrgreen: to mówi samo za siebie
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group